sam sobie sterem żeglarzem okrętem piosenka
Komar, niewielkie licho, lecz bardzo czupurne, Wyciągnąwszy nożęta i skrzydła poczwórne, I żądełko krwi chciwe, latał ponad śpiącym I "Krwi, krwi, krwi, krwi!" - wołał głosem bzykającym. "Drżyj człowieku, wybiła godzina, Jestem Marat owadów, lotna gilotyna". Aż przebudził się człowiek, czatował po głosie I za pierwszym ukłuciem, pac, zabił na nosie. Szedł z
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem Szefem, meliniarzem, przekrętem Zjem te dziecinadę przed skrętem Całą waszą gażę tutaj zajebie se z sejfem Rapsy nawinięte,
A może Lyrics: Sam sobie sterem żeglarzem okrętem / Dziwią się wchodząc na backstage / Teraz mniej widzę i czuję / Może polej a potem unieś / Ja nigdy nie będę się prosił / Bo w
Sam sobie sterem żeglarzem okrętem at Self-Employed. Przemek Wojtyła. See Photos. Works at Grupa Żywiec S.A. Lives in Zywiec. Przemek Wojtek. See Photos.
Turystyka "SAM BYŁEM SOBIE STEREM, ŻEGLARZEM, OKRĘTEM" Bernard Wieczorek 77 letni kajakarz z Poznania: "Reasumując: w ciągu 40 dni przepłynąłem: rz. Bug 587 km., rz. Narew z Zalewem Zegrzyńskim 38
nonton film james bond no time to die. bosko 18 Maj 2011 1 Minute ktoś kiedyś usiadł i skomponował pewną spójną, dosyć… nie zawsze… ale jednak… całość zwaną duchowością, religią, ideą, prądem np Mojżesz, albo Jezus. np Muhammad albo Martin Luter King, Bob Marley, Marcel Lefebre… jednak żyjemy w epoce współczesnej, nawet New Age wydaje się przeszłością. dekonstrukcjonizm, postmodernizm, mixtures, kompozycje subiektywne osobiste są na topie. I książki takie jak choćby Gretkowskiej… bo wszystko już było DLACZEGO WIĘC NIE MIAŁABYM TWORZYĆ WŁASNEJ MIESZANKI W KAŻDEJ DZIEDZINIE MOJEGO ŻYCIA? gotowe koncepcje, gotowce, nie odpowiadają mi już… idę przez życie i zbieram. — trochę punk rocka trochę ska trochę reggee trochę piosenki z tekstem trochę folk i pop i klasyka i muzyka dawna i trubadurzy i dużo więcej to MOJA MUZYKA — duchowość wschodnia, katolickie święta zwyczaje i Biblia i pieśni i różaniec, modlitwa muzułmańska i recytacje Koranu, Hatha Joga i mantry TO MOJA RELIGIA Zobacz wpisy
W związku z realizacją projektu "Sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem – pracuję na swoim, mam własną firmę" realizowanego na terenie województwa dolnośląskiego i przystąpieniem do działań rekrutacyjnych, informujemy o w/w projekcie na naszej stronie internetowej.
Śliczny znam wierszyk o Zosi Samosi. Był drogowskazem, no może nie do ostatnie zwrotki… Zachęcał, imponował dawał dobre rady… Tak było do tej pory. Dziś jak wiadomo, za sprawą smogu czy innej zarazy, zmieniło się wiele i wcale mi nie odpowiada, że coś samo się robi. Prezydent sam się zaprosił na marsz, w końcu zdanie zmienił i nie poszedł – czy ładnie tak?! Premier kłamie doskonale, ma nawet na tę okoliczność dokumenty z sądu, po co to robi chyba dla fasonu. Kłamie widać sam dla siebie, bo nie ma takiego który uwierzy! Prezes sam siebie zapewnia, że wygrał kolejne wybory… Ziobro swoimi ludźmi obsadził gro stanowisk, a teraz opinii docieka, chociaż może sam sobie odpowiedzieć na każde pytanie. Wszyscy samowystarczalni, skoro tak, łatwo im będzie do dymisji się podać, to sprawę załatwi i będzie można ten cyrk rozwiązać, nie wiem jak Wam, bo mnie się opatrzył.
Jestem sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem – wywiad ze Zdzisławem Brałkowskim Wywiad ze Zdzisławem Brałkowskim autorem wspomnieniowej książki „Wileńszczyzna w miniony czas”, skierowanej do dorosłych i Zdzisław Brałkowski publikował jedynie krótkie opowiadania na swym blogu. Na chwilę obecną autor ma na swoim koncie trzy książki i zbiór lekkich, żartobliwych utworów. Co więcej, jest „świeżo upieczonym” członkiem Związku Literatów Polskich. Wileńszczyzna w miniony czas – Zdzisław Brałkowski Panie Zdzisławie, wiemy już, że jest Pan osobą doświadczoną życiowo i zawodowo w wielu obszarach. Warto jednak zapytać na początek, czy coś się zmieniło? W roku 2016 wspomniał Pan, że pracuje, pełni kilka funkcji społecznych, jeździ na rowerze, pływa, czy ćwiczy. Nadal jest Pan tak aktywny?Tak, trochę się zmieniło. Po pierwsze, znowu mam wcześniejszą datę urodzenia w kalendarzu, licząc do 2018 roku. Znaczy, rok urodzenia się nie zmienił, tylko różnica lat między tamtym rokiem a obecnym. Po drugie, w ubiegłym roku przejechałem na rowerze, pięknie wyglądającą arytmetycznie liczbę, kilometrów. To prawie dwukrotnie więcej niż w poprzednich; jest więc zmiana. W grupie dobrych znajomych i przyjaciół kilometry jednak same się nakręcają. Szkoda tylko pływania, którego było mniej, ale pogoda sprawiała psikusy. Staram się, aby nożyce między wiekiem metrykalnym a biologicznym coraz bardziej się rozwierały… i nawet jestem z tego zadowolony. Po trzecie, zostałem przyjęty do Związku Literatów Polskich. Mogłem wreszcie odetchnąć z ulgą, że już napisane książki stały się wystarczającą przepustką do członkostwa. W innych sprawach jest bez zmian. Pracuję, pełnię funkcje społeczne. Nie mam czasu na nudzenie się przed telewizorem. Odpocznę po drugiej stronie cienia… ale to jeszcze wiek czynnego życia przede mną. Program Ministerstwo Dobrych Książek – Radio Nadzieja – poleca książkę Zdzisława Brałkowskiego Poezja, fraszki, czy satyry, zajęły ważne miejsce w pana życiu. Wiemy, że zdarzało się Panu pisać teksty „na zmianę”. Raz prozę innym z kolei fraszki lub nawet tekst piosenek kabaretowych. Czy sposób ten wciąż Panu towarzyszy?Tak, ale słowo rymowane zajęło teraz pozycję drugą. Pierwsze miejsce zajmuje proza – beletrystyka, wspomnienia. Pochłania ona dużo więcej wolnego czasu. Nie zapomniałem jednak o fraszkach czy limerykach. Jeżeli tylko wpadnie jakaś myśl do głowy, zapisuję i miniaturka dołącza do poprzednich. W 2016 roku ukazał się mój autorski tomik „Fraszki, limeryki i inne żarciki”; niektóre z żartobliwych wierszyków znalazły się także w kilku antologiach i almanachach. Kiedy zbiorę tyle nowych utworów, że wystarczy na kolejny, najlepiej tematyczny tomik, to możliwe, iż ukaże się drugi. Tak że… nie zapominam i o tej stronie twórczości. Pozostając przy poruszonym temacie, proszę zdradzić. Czy w trakcie pisana najnowszej pozycji – „Wileńszczyzna w miniony czas” także robił Pan sobie „przerwy” na poezję?Najnowszą książkę pisałem dość długo, prawie dwa lata. Oczywiście, z przerwami; pracuję zawodowo i społecznie, do tego mam wiele innych zainteresowań, więc czas wolny dzielę w miarę sprawiedliwie na różne dziedziny życia. Nie raz, nie dwa przez miesiąc nie napisałem nawet jednego słowa. Wtedy przychodził czas na poezję. Nie tylko żartobliwą, erotyki i satyriady też się zdarzały. Na szczęście w pisaniu nie gonią mnie żadne terminy, jestem sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem. Dalsza część wywiadu na stronie Więcej informacji o książce:
Mimo, że jestem kobietą, to muszę przyznać, że feministki działają mi na nerwy. Krzyczą o tej naszej niezależności, samodzielności, o tym jak to nie potrzebujemy mężczyzn, by móc normalnie funkcjonować, bla bla bla, a potem zwykłe kobiety płaczą po kątach z tęsknoty za prawdziwymi facetami. Takimi, którzy przepuszczają nas w drzwiach (nawet jeśli pod nosem szepczą „kobiety przodem, teren zaminowany”), przynoszą kwiaty nie tylko na pierwszą randkę (lub chociaż), podają nam płaszcz, gdy wychodzimy itd. Tylko jak taki facet ma się nie bać takich ludzkich odruchów, jeśli w każdej chwili może zostać za nie zdzielony torebką po głowie (zwłaszcza w początkowej fazie znajomości, gdy jeszcze nie zna zapatrywań swojej wybranki na sprawy damsko – męskie)? Z chęcią bym wysłała te wszystkie rozwrzeszczane, sfrustrowane baby na plac budowy. Niech się tam wyżyją. Zaraz im poziom testosteronu w krwi opadnie i docenią wysiłki naszych mężczyzn. Niech taka kobieta rozplanuje kiedy i co zakupić i przywieźć, by teren inwestycji nie wyglądał jak złomowisko i nie zabierał miejsca potrzebnego pod zabudowę, a jednocześnie, by nie doszło do przestoju z powodu braku materiału. Tylko niech ona zajmie się tym sama, a nie zatrudnia firmę realizującą cały projekt. Zobaczymy wtedy jak upora się z zagadnieniem. Czy będzie w stanie samodzielnie pogodzić np. aktualne promocje z brakiem miejsca na składowanie materiału, bądź – jeśli już jest miejsca pod dostatkiem – z odpowiednim zabezpieczeniem materiałów przed zakusami złodziei. Jeśli okaże się, iż nasza wojująca feministka rozegrała wszystko doskonale, to znaczy, że jest… cyborgiem. Dobrze zaplanuj plac na materiały budowlane, aby później nie zabrakło miejsca Pamiętam, ile wysiłku kosztowało mnie i Tomka zaplanowanie dostaw na budowę, chociaż staraliśmy się pracować jako dwupak na każdym etapie inwestycji. W końcu co dwie głowy, to – z której strony by nie patrzeć – więcej niż jedna. Trzeba było mieć na uwadze fakt, że nie mamy za dużo miejsca, w związku z czym składowanie materiału na placu budowy nie wchodziło w rachubę. Jedynym rozwiązaniem było więc kupowanie materiału wg aktualnego zapotrzebowania. Tym sposobem ominęło nas niestety kilka bardzo atrakcyjnych przecen. Ciężko było kupić wymarzone płytki do łazienki (po niskiej cenie) w sytuacji, kiedy nawet piwnica była jeszcze bliżej nieokreślonym bytem. Podobnie, nie sposób było składować niektórych materiałów budowlanych, które nie powinny być narażane na złe warunki atmosferyczne, w sytuacji, gdy nie mieliśmy ich gdzie przetrzymywać. Trzeba było wiele systematycznej pracy, by na bieżąco dostarczać na plac budowy potrzebne materiały. Wspólnymi siłami jakoś sobie jednak poradziliśmy.
sam sobie sterem żeglarzem okrętem piosenka